Znany mi scenariusz – otwieram Facebooka i widzę w notyfikacjach wiadomość od znajomej/znajomego z liceum, którym obiło się o uszy, że mieszkam w Londynie. Wiadomość, po wykreśleniu grzecznościowych konwenansów (dla zachowania pozorów) brzmi mniej więcej tak: „Cześć! Wiem, że mieszkasz w Londynie, nie znasz może taniego miejsca do przenocowania?”
Rany boskie, zmora moja i rodaków na wygnaniu. Wnioski z takiej wiadomości mogą być dwojakie – albo intrygant chce się za darmo przespać u ciebie, korzystać z twojej kuchni i łazienki i bez mówienia rano cześć udać się na zakupy lub zwiedzanie, albo sierota nie u mnie wpisać w google: „hostel w Londynie , tanio”. Dziś przedstawiam kilka sprawdzonych (!) sposobów na szukanie taniego zakwaterowania na weekend za granicą:
1. Znajomi
Tak, wiem, że przed chwilką narzekałam na oszczędnych krwiopijców. Jednak co swoje ludzi przenocowałam, to przenocowałam. Na dobrą sprawę ciało lub dwa na podłodze przez kilka dni dostarczały mi zawsze rozrywki, nie problemów. Za pudełko ptasiego mleczka i butelkę Żubrówki z chęcią oddaje w użytkowanie kawałek wynajmowanego mieszkania i, koniec końców, oferuję zakwaterowanie najdalszym ze znajomych. Także proście, róbcie miny zbitego kota – może się uda. Gospodarz coś tam burknie pod nosem? Kupcie mu magnes na lodówkę, nie róbcie bałaganu i będzie dobrze. 25 Euro dziennie zostanie w kieszeni.
2. Hostele
Najprostsza i najłatwiejsza do załatwienia forma zakwaterowania. W zależności od budżetu od dormitorium dla 24 osób ze wspólną łazienką po prywatne dwójki z balkonem – dla każdego coś się znajdzie. Od około 8 do 35 Euro w granicach Unii spędzicie noc lub dwie w towarzystwie podróżników z całego świata. Ofert szukajcie na hostelworld.com, booking.com i hostelbookers.com. Jeśli chodzi o wybór odpowiedniego, najlepiej zapytać o radę kogoś, kto był w danym mieście (nie osobę tam mieszkającą, bo ona w hostelu nie mieszka) lub poszperać na TripAdvisorze.
3. Airbnb
Mój absolutny faworyt – Airbnb. To platforma, na której właściciele mieszkań, rezydencji, zamków i przyczep wynajmują pokój lub całość mieszkania podróżującym lub wczasowiczom. Właściciel musi cię zaakceptować na podstawie recenzji lub wymiany maili, klucze odbierasz po indywidualnych ustaleniach z gospodarzem. Płacisz bezpiecznie przez Airbnb. Nigdzie indziej nie znajdziesz tak urokliwych chatek, domków kempingowych, apartamentów z oryginalnym wystrojem czy pokoju u tradycyjnej rodziny. Ponadto, jeśli sam masz wolny pokój lub często podróżujesz możesz zacząć przez Airbnb porządnie zarabiać. Warto spróbować.
4. Couchsurfing
Couchsurfing, czyli darmowa forma Airbnb z gospodarzem w bonusie – mniej oficjalna, bardziej grungeowa i umożliwiająca głębsze rozpoznanie kulturowe zwiedzanego miejsca. Gospodarz może nie zaoferuje ci sprzątania w cenie, ale korzystając z jego kanapy masz zagwarantowaną wycieczkę po mieście, obiad w najautentyczniejszej lokalnej knajpie i atrakcje, o jakich klient biura podróży może tylko pomarzyć. Warunek? Sam musisz założyć konto i oferować swoją kanapę. Możesz jednak wybierać kto i kiedy się na niej prześpi, o ile w ogóle.
5. Kempingi
Większość Europy od maja do października oferuje szerokie możliwości dla podróżujących z plecakiem. I niech was nie zmyli nazwa i skojarzenia z ZHP. Niektóre kempigi to prawdziwa mekka dla podróżników – luksusowe łazienki gdzie można dosłownie i metaforycznie nabalsamować umęczone ciało, piękne restauracje, basen z chlorowaną wodą i pole do badmintona (yeah!). A namiot? Dla tych, do których dwudziestka piątka zbliża się nieubłaganie, stanowić będzie tylko sentymentalny symbol przemijającej młodości… spokojnie, możesz spać w luksusowej przyczepie.